
Cześć!
Jeżeli jesteś wraz ze swoją rodziną w procesie sukcesji i wszystko idzie gładko i zgodnie z planem – z całego serca Wam gratuluję i ustawiam się w kolejce po wywiad
Jeżeli jednak napotykacie na swojej drodze coraz to nowe bariery, a emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie– witaj w klubie i przybij piątkę z tysiącami innych osób (a może z setkami tysięcy skoro w zależności od badań za firmy rodzinne uważa się od 75% do 80% wszystkich polskich firm, a z moich ustaleń wynika że w większości przypadków nie jest lekko).
Przez ostatnie dziesięć lat (na papierze trzy) próbujemy ogarnąć z naszą rodziną ten temat i za każdym razem, gdy wydaje nam się, że szczyt jest już blisko zdarza się coś, jakaś zmiana w nas, w naszych wzajemnych oczekiwaniach, która stawia sprawę na głowię a my stoimy w miejscu lub cofamy się do nieprzepracowanych tematów.
Coraz częściej widzę jak wielki wpływ na sukcesję mają emocję i czysto ludzkie rozterki, w główniej mierze związane z poczuciem własnej wartości, wpływem czy ego. Kwestie prawne i podatkowe schodzą na dalszy plan w sytuacji, gdy trzeba w zaciszu własnych rodzin zdecydować o sposobie dziedziczenia. Zrozumcie mnie dobrze – nie będę tutaj sugerować rozwiązań jakie dla Waszej rodziny będą najlepsze, moją intencją jest rzucić światło na mnogość zagadnień i trudnych kwestii z jakimi mogą borykać się dwa (a jak trzy to chylę czoła) pokolenia wspólnie pracujące i prowadzące biznes.
Moim marzeniem jest, aby ten blog stał się miejscem swobodnej wymiany doświadczeń i swoistą grupą wsparcia głównie dla sukcesorów, ale również dla ich rodziców, jeśli zechcieliby podzielić się swoją perspektywą i przyjrzeć się naszej. Z doświadczenia wiem, że najtrudniejsze rozmowy prowadzi się z tymi, których najbardziej kochamy, dlatego przeczytać czyjeś zwierzenia i na ich podstawie spróbować zrozumieć co czuje bliska nam osoba może pomóc zapoczątkować dialog wewnątrz rodziny.
Nie bez kozery polowałam na tę domenę. Bycie sukcesorką jest od wielu lat częścią mojej tożsamości i wiele zawdzięczam wyzwaniom, z którymi się mierzyłam i lekcjom, jakie przyszło mi odrobić. Cokolwiek wartościowego chcemy w życiu zbudować nie obejdzie się bez chwil ciężkich i trudnych, jednak część mnie wierzy, że warto wkładać wysiłek i zawalczyć o to, by żyć w zgodzie ze sobą.